sobota, 6 września 2014

Chapter 8

Było już po 22, gdy za oknem panowała jesienna noc. Gwieździste niebo i księżycowy rogal prześwitywał przez przezroczyste firanki w mieszkaniu Emmy. Na stoliku w salonie leżały kieliszki, dwie puste butelki wina i kilka nieistotnych rzeczy, które w przeciągu tych kilu godzin spędzonych w salonie zdążyły się zgromadzić. Siedzieli na kanapie śmiejąc się. Spojrzała na niego z szerokim uśmiechem.
- Wiesz co mój Apollo? - zarechotała pijana wymachując wskazującym palcem mu przed oczami.
- Co? - zaśmiał się pijąc do końca wino z kieliszka, po czym niechlujnie odstawił je na stolik. - Apollo, A-pol-lo, bożek grecki. - powiedział cicho lustrując ją mętnym wzrokiem rozbawiony.
- Może jestem pijana, ale... - nachyliła się lekko. - Podobasz mi się, jesteś taki... - zaciągnęła się zapachem męskich perfum. Popatrzyła na niego czule centymetr od twarzy. - Seksowny i idealny i... - mruczała a ten chciał złączyć ich wargi, na co dziewczyna szybko zatkała jego usta palcem i pokręciła głową. Odsunęła się na oparcie. - I nie powinieneś marnować czasu na mnie. - szepnęła. Popatrzył na nią i westchnął. Mimo za dużej dawki sfermentowanych winogron, nie traciła zdrowego rozsądku. Chłopak nie był już aż tak rozważny by się hamować. Był wrażliwy na odruchy.
- Ja tez jestem pijany i może znam Cię krótko, ale pragnę także na trzeźwo. - wykonał szybki ruch znajdując się po chwili nad nią. - Jesteś taka wspaniała. - Pokiwała przecząco głową i odepchnęła go od siebie, po czym wyszła zostawiając samego w salonie. Po chwili nietrzeźwych myśli i wątpliwości blondyna, Emma wróciła z kocem i poduszką. Przeczesała włosy, a on spojrzał na nią uważnie.
- Prześpisz się tutaj. - chwiejnym krokiem podeszła i podała mu pościel, mówiąc cicho. Nie patrzyła mu w oczy, bojąc się co w nich zobaczy, przekręciła w drugą stronę wzdychając. Złapał ją za rękę i nie czekając na jej reakcję, przyciągnął do siebie. Brunetka sparaliżowana szybkim zajściem nic nie zrobiła, a on ujął jej szczękę w dłonie i bez skrupułów ucałował w usta. Delikatny, ale jakże ryzykowny i porywczy ruch. Dziewczyna nie miała sił ani chęci aby bronić się przed gestem przystojniaka. Objęła go za szyję, przekręcając się i siadając na jego kolanach okrakiem. Jej serce biło szybko, czując Niall'a tak blisko siebie. Wbrew rozsądkowi i sumieniu odwzajemniała namiętnie dotyk chłopaka, wplatając dłonie w jego blond włosy. Oderwała się od niego lekko i spojrzała w błękitne oczy z lekkim uśmiechem. Woah, czyli tak jest kiedy całuje cie ideał, pomyślała. Patrzył na nią wrażliwie, jakby bał się, że zaraz mu ucieknie i trwali przez krótki czas w przyjemnej ciszy analizując swoje twarze. Wtuliła się w niego mocno, jak dziecko, które dawno nie zaznało bliskości. Czuł jej delikatny oddech na szyi i głaskał po plecach, wiedząc jak to jest potrzebować kogoś, by był. Dwa zranione serca, pragnące się nawzajem ale jednak odseparowane od siebie dziwną granicą. Dobre i złe za razem. Czy to normalne? Czy robią dobrze? Oboje czuli jakby zjedli zakazany owoc. Pogłaskała jego kark dłonią lekko zmieszana i wstała.
- Dobranoc Niall... - bez słowa więcej poszła do sypialni. Chłopak zdziwiony z deczka, odprowadził ją wzrokiem, po czym zagłębił się w myślach. Emma położyła się w łóżku, nie przebierając w piżamę i otuliła kołdrą. - Dobranoc. - szepnęła do siebie i zamknęła oczy od razu zasypiając z pijanym umysłem.
***
Wszedł z torbami do małego domku na końcu Londynu witając się w przejściu z Louisem. Uśmiechnięty chłopak przywitał go, szczęśliwy, że może w końcu być ze swoją miłością. Zamknął drzwi za Mattem i objął go w pasie. Brunet był niższy od partnera więc sięgał mu do ramion, zamknął oczy. Zniecierpliwiony czekaniem, aż do niego przyjedzie, miał  ochotę nie wypuszczać go z objęcia.
- Cieszę się, że mam Cię wreszcie  dla siebie, nie dla niej. - westchnął. Posmutniały szatyn pogłaskał go w ciszy i odetchnął. Mimo wszystko dziewczyna była ważną częścią jego życia. Był z nią kilka lat i kochał ją, może nie w taki sposób, ale jednak. Poczucie winy jak na razie nie dawało mu spokoju. Postarał się teraz o tym nie myśleć i pocałował chłopaka we włosy.
- Zaniosę walizki do pokoju. - powiedział szeptem i odsunął się, po czym zrobił to o czym mówił. Zginął za framugą drzwi, niosąc bagaż w dłoniach.
- To ja zrobię herbatę. - zawołał i poszedł do kuchni, gdzie włączył czajnik. Siedząc na barowym stoliku, opierał się o blat, czekając na zagotowanie wody. Słodka istota Tomlinsona machała nogami podśpiewując coś pod nosem, a myślami zagłębił się gdzieś daleko, gdy wyrwał go z tego namysłu dźwięk sms. Otworzył wiadomość.
"Lou, proszę. Nie mogę bez Ciebie wytrzymać, wróć. Obiecuję, że to był ostatni raz. Wróć. - S"
Zmarszczył brwi i szybko odpisał, bojąc się, że w każdej chwili Matthew może wejść do kuchni i zajrzeć mu przez ramię.
"To już skończone. Chcę być w końcu szczęśliwy, nie pisz do mnie więcej. I przestań się podpisywać idioto, bo mam Cię, a właściwie miałem do teraz w kontaktach. Żegnaj."
Pokiwał głową i otarł oczy bolące od zatrzymywania łez. Tamten krzywdził go za wiele razy, by teraz poddać się ze związku, który może w końcu wyjść. Schował komórkę nie otwierając następnego dzwonka powiadomienia i poszedł zalać Earl Grey'a. 
***
 Wstała rano z lekkim bólem głowy. Zmarszczyła brwi, rozglądając się po pokoju oświetlonym przez światło słoneczne. Powoli się podniosła i łapiąc za skronie, wyszła do kuchni i prawie podskoczyła widząc postać w salonie. Zapomniała na śmierć, że tam, na kanapie leży pan perfekcyjny. O Boże, nawet śpiący i na kacu wygląda bosko. Zdejmując dłoń z ust, weszła do pomieszczenia i włączyła wodę na herbatę, wyłączając ją od razu, gdy zaczęła hałasować. Nie, chyba zrezygnuję, powiedziała w myślach kiwając głową. Ból głowy podrażniał hałas, więc wolała nie ryzykować. Wyjęła sok z lodówki i ser, masło oraz pomidora, by zrobić z nich kanapki. Po kilku minutach, stojącą na tacy szklankę soku i talerz kanapek, poszła do salonu. Chłopak jeszcze spał, więc postawiła mu wszystko na stoliku, po czym poszła wziąć prysznic zanim się obudzi. Weszła do kabiny i włączyła letnią wodę, która obmywała z niej wczorajszy dzień.
***
No to 8 rozdział gotowy. Piszcie co myślicie, bo tracę motywację. Dziękuję za ponad 700 wyświetleń i mam nadzieję, że niedługo dobijemy do tysiąca! Ily. x

1 komentarz:

  1. Ona jest taka głupia? Serio? Kazała mu spać na kanapie? Oj, nie wierzę! Cieszę się, że wreszcie się pocałowali, choć w sumie to liczę na więcej.
    Bardzo ciekawi mnie wątej Louisa i jego wiadomości. S? Hm, kto to może być? Styles?! Mam nadzieję, że szybko to się wyjaśni, i chciałabym wątek Larry'ego bardziej niż Lou&Matt.
    Powodzenia, czekam na następny rodział! @mili00n21

    OdpowiedzUsuń