- Będę tęsknić... - wiedziała, że to nic nie zmieni. Odwzajemnił uścisk i pogłaskał ją po plecach.
- Wytłumaczę Ci wszystko, ale nie dziś. - mruknął i pocałował w policzek, popatrzył w jej oczy winny. - Przepraszam. - spuścił głowę i wyszedł z walizkami z mieszkania. Kiedy drzwi się zatrzasnęły opadła na podłogę zsuwając się plecami po desce. Dała upust emocjom i po prostu płakała, jej oczy cały czas wylewały słone łzy. Nic nie widziała i ciężko oddychała, łkając głośno. Gdy oddech jej wrócił a ona zaczęła powoli myśleć trzeźwo, wstała ociężale przeczesując włosy. Siadła na łóżko ocierając twarz i nos chusteczką, na dźwięk powiadomienia w telefonie wygięła szyję niezadowolona. Wyjęła urządzenie z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz z sms'em. Nie, tylko nie Ty, nie teraz, jęknęła smutno. Nie chciała by ktokolwiek zobaczył ją w tym stanie. W wiadomości było napisane:
"Już za Tobą tęsknię, haha. Może masz ochotę na drinka? x"
Bardzo go lubiła, ale nie miała ochoty się z nikim spotykać. Nawet jeśli czuła się z nim magicznie, szybko odpisała cicho wzdychając.
"Przepraszam Niall, nie dziś. Nie jestem w nastoju na imprezę..."
Nie minęła nawet minuta gdy przyszła odpowiedź.
"Co się stało?"
Zadrgał jej podbródek i odrzuciła telefon kuląc się na łóżku. Nie miała już siły z nikim rozmawiać, schowała się pod kołdrą patrząc w okno. Musiała przeżyć to co jej powiedział Matt. To co zrobił. Jeszcze tego nie pojęła, ale kto by to przyswoił tak szybko? Nagle osoba, z którą jesteś tyle lat, mówi Ci, że nigdy Cię nie kochała i zostawia. Leżała tępo i w ciszy przez przynajmniej pół godziny, gdy jej komórka znów zadzwoniła. Szybko ją złapała i odebrała.
- Halo? - mruknęła smutna i zmęczona.
- Hej, stoję pod twoją klatką z lodami i filmem pod pachą a na dworze leje. Otwórz mi. - powiedział znajomy głos a ona marszcząc brwi poszła do domofonu, nie odkładając słuchawki od ucha.
- Co ty tu robisz Niall? - westchnęła otwierając główne wejście do kamienicy przyciskiem. Usłyszała chrzęst rozłączania i przez judasza w drzwiach zobaczyła chłopaka z dużym okrągłym pudłem lodów oreo i jakimiś płytami pod pachą. Mimo wszystko ucieszył ją ten widok, przekręciła zamek w drzwiach i otworzyła.
- Jestem tu, bo chcę Cię pocieszyć. - uśmiechnął się szczerze przechodząc przez framugę, po czym zdjął buty i spojrzał na nią. Widząc jej zaszklone oczy i lekko roztrzepane włosy odstawił rzeczy na bok i podszedł bliżej obejmując ją, nie broniła się przed tym. Potrzebowała kogoś, a On był. Wtuliła się w jego tors momentalnie rozklejając. Czemu jestem tak cholernie słaba, czemu nie umiem być silna? Pytała siebie gniotąc kawałek koszuli blondyna. Gładził ją czule po plecach szeptając pocieszające słówka.
- Przepraszam, pewnie dramatyzuję... - powiedziała cicho ze wstydem, czuła się, jakby histeryzowała. Popatrzył na nią i bez komentarza zabrał do salonu. Usiadł i pociągnął szybko na kolana patrząc na nią.
- Powiedz, co się stało. - wpatrywał się w nią oczekując odpowiedzi. Westchnęła ciężko.
- Um... więc... - patrzyła się na palce, którymi się bawiła. - mój chłopak, wiesz Matthew... - popatrzyła na niego, a on pokiwał głową. - Okazał się gejem i właśnie wyjechał do swojego chłopaka. - wzruszyła ramionami, kończąc jakby to była błahostka i uśmiechnęła się przez łzy. Niall na początku zaniemówił a potem westchnął cicho nie umiejąc znaleźć słów, objął ją mocno.
- Wiesz... - powiedział cicho. - Czasem niektórzy ludzie zjawiają się tylko po to by nas skrzywdzić, ale to nie znaczy, że okazują się niepotrzebni. Po prostu los nam ich zsyła, bo jest kompletnym chujem. A my musimy się nauczyć być silniejszymi. - bawił się jej włosami a ona otarła po raz kolejny wilgotną skórę.
- Teraz czuje się jak katastrofa. - zaśmiała się cicho pociągając nosem i wstała.- dziękuję, że przyszedłeś. Co oglądamy? - postanowiła rozładować atmosferę i poszła do szafki, na której stały rzeczy przyniesione przez niebieskookiego. Postawiła wszystko na stoliku przed kanapą, po czym przyniosła dwie łyżki z kuchni i przysiadła obok. Towarzysz wodził za nią wzrokiem.
- Hm.. - podniósł dwa opakowania z płytami. - Z tego co tu widzę, to jakieś romansidło "Now Is Good" i coś co nazywa się "RED" z Bruce'm Willis'em. - pokazał jej pudełka. Wskazała na czerwoną okładkę.
- Mam ochotę obejrzeć coś z zabijaniem. - zaśmiała się lekko otwierając słodką mrożonkę. Uśmiechnął się szeroko wkładając płytę do DVD.
- Rozumiem. - powiedział jeszcze rozbawiony i włączył po chwili film. Podała mu łyżkę i usiadła po turecku blisko niego. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, jego rysy, oczy... to wszystko było idealne. Kiedy poczuł wzrok na sobie odwrócił głowę. Kiwnął nią w zapytaniu o co chodzi ale ona tylko pokiwała, że nic i spuściła wzrok.
- Ymmm... właściwie chciałam Ci podziękować, że przyszedłeś. - powiedziała i wzięła pierwszą łyżkę już lekko rozpuszczonej masy o smaku czarno-białych ciasteczek. - Lody, film i przystojny mężczyzna u boku, to to, czego właśnie potrzebowałam. - zażartowała, ale jednak w tym było wiele prawdy. Zachichotał i objął ramieniem, po czym dał zimnego buziaka w policzek.
- Nie ma za co. - odpowiedział a ona zarumieniła się ścierając z policzka pozostałość mieszanki z jego ust. Będąc przy nim nawet zapomniała, z jakiego powodu tu przyszedł. Starając się skupić na video, pochłaniała zimną masę z niebieskiego pudełka.
***
- Ej, czy ty płaczesz? - zaśmiała się ze łzami w oczach patrząc na szlochającego blondyna. Potarł rękawem miejsce łez.
- Ja? Nie, mi tylko się oczy pocą... - zaśmiał się cicho patrząc na napisy, a potem na nią. Mruknęła ironicznie nie zdejmując wzroku z niego. Wywrócił oczami lekko rozbawiony. - No proszę Cię! Przecież ona umarła! - śmiał się tłumacząc. Awww, pomyślała ze słodką miną i potargała mu grzywkę.
- Beksaaaa. - powiedziała ocierając całą twarz rękawami.
- Pierwszy raz płakałem przy filmie z dziewczyną. - teatralnie odwrócił głowę wzdychając. Myślała przez chwilę.
- Więc jesteś moją beksą. - uśmiechnęła się szeroko z rumieńcami i wstała chcąc wynieść śmieci i naczynia do kuchni.
- No pewnie. - rozbawiony odpowiedział i podrapał się po karku odprowadzając ją wzrokiem. Kiedy zniknęła za ścianą, chłopak rozejrzał się po schludnym i przytulnym saloniku. Czuł się jak u siebie, może to dlatego, że z nią? Uśmiechnął się pod nosem, wspominając to co mówił wcześniej jego przyjaciel. Usiadł wygodniej na kanapie i usłyszał głos z drugiego pokoju.
- Napijesz się wina? - spytała dziewczyna otwierając już butelkę wytrawnego. Wyjęła dwa kieliszki i nalała czerwonej cieczy nie czekając na odpowiedź.
- Jak masz, to chętnie. - odpowiedział równo z tym, jak Emma weszła z dwoma pełnymi kieliszkami do pomieszczenia. Usiadła i podała mu naczynie, po czym odgarnęła włosy na bok i napiła się.
- Coś za coś, teraz ty mi opowiedz co się stało. - dystans między nimi się zbliżał z minuty na minutę. Chłopak ciężko nabrał powietrza siedząc w ciszy przez chwilę, której rozmówczyni nie przerywała. Harry jej już mówił, ale chciała to usłyszeć od niego. W końcu popatrzył jej w oczy.
- Zawiodła mnie za dużo razy. - oblizał usta. Dziewczyna zacisnęła usta i pogłaskała jego policzek pociesznie.
- Los nas wychujał. - zaśmiała się lekko bawiąc się kieliszkiem. - Ale co nas nie zabije to nas wzmocni? - podniosła szklankę z alkoholem, w ciszy przybił swoim o jej i upili łyka jednocześnie.
***
Podobało Wam się choć trochę? Mam nadzieję, że tak. Pisałam go na szybko i nie sprawdziłam, a chciałam dodać przed końcem wakacji. :c Nie spodziewaliście się co zaszło z Matthew?
Spodziewałam się, hahah. Proszę, komentujcie i piszcie, czy warto pisać to opowiadanie, bo coraz bardziej tracę wiarę w moje możliwości. Czekam, Ily.x
PS. Przez to, że zaczyna się rok szkolny, mogę mieć mniej czasu na opowiadania... A to link do mojego drugiego bloga, zupełnie innej opowieści: http://blindness-fanfiction.blogspot.com/