poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Chapter 2

Blondyn obudził się już bez wybranki obok siebie. Denerwujący dźwięk budzika wybrzmiewał niczym trębacz, któremu nie brak tchu. Chłopak niezgrabnym ruchem wyłączył narzędzie porannych tortur i niechlujnie odrzucając kołdrę na bok wstał. Przetarł oczy przy okazji rozciągając ramiona i plecy. Szeroko ziewnął zasłaniając usta pięścią, następnie podążając do łazienki. Po porannej toalecie ubrał się w elegancką, lekko siwą koszulę i włożył ją do swoich czarnych, męskich, dopasowanych spodni. Delikatnie poprawił grzywkę i zapiął mankiety przeglądając się przelotnie w lustrze. Zarzucił na siebie płaszcz i wychodząc włożył czarne lakierki. Po drodze wstąpił do kawiarni, gdzie kupił mocny napój kofeinowy, który spokojnie mógłby powalić małego konia. Rozbudzając się ciepłą cieczą, wszedł do zaszklonego od pierwszego do dwudziestego trzeciego piętra budynku. Wjechał złotą windą na osiemnaste, gdzie miał swoje biuro. Pozdrowił młodą sekretarkę Chloe, pracownicę "Styles and Son INC.". Ta firma, w której pracował także on, należała zarówno do ojca jak i samego Harry'ego - jego najlepszego przyjaciela. Poznali się, gdy podczas reform trafili na kilka miesięcy do jednego biura. Wysoki brunet z najwyższego piętra czasem jeszcze odwiedzał go,  podczas przerw lub przy przekazaniu dokumentów. Teraz jako dwudziestosiedmio latkowie z rosnącą karierą, mieli coraz mniej wolnych chwil, ale zawsze znajdowali czas by spotkać się z przyjacielem. Niall wszedł do chłodnego od klimatyzacji pomieszczenia i pierwsze co się rzuciło w oczy to panorama na południową Anglię. Na ścianach wisiało kilka obrazków i półek z segregatorami, a naprzeciw okien, które rozprzestrzeniały się od podłogi do sufitu, stał masywny stół. Westchnął i usiadł za machoniowym biurkiem na swoim ulubionym skórzanym krześle, próbując napić się z pustego kubka. Zrezygnowanym ruchem wyrzucił opróżnioną papieretkę do kosza i podparł brodę o knykcie przyglądając się dokumentom. Sterta papieru, którą musiał przeanalizować zanim przystąpi do projektu. Przymknął oczy i nabrał głębokim wdechem powietrza, po czym zabrał się do pracy.
***
Usiadła przy stoliku, który znajdował się zaraz koło księgarni i odruchowo poprawiając łososiową sukienkę rozglądała się za nieznajomym. Minuty jej się dłużyły w nieskończoność, jak zwykle kiedy się czeka na coś z niecierpliwością. Zdążyła ułożyć książkę w każdej pozycji i kącie na bukowym stoliku. W końcu z transu wyrwał ją dotyk dłoni na jej ramieniu. Podskoczyła z zaskoczenia i szybko się odwróciła, a jej oczom ukazał się widok najprzystojniejszego niebieskookiego mężczyzny na ziemi. Blondyn z przepraszającym uśmiechem dosiadł się.
- Cześć, przepraszam, że musiałaś czekać ale musiałem zostać dłużej w pracy. - tak naprawdę powodem spóźnienia był szef, który zagadał go na temat kulejącej gospodarki na świecie, co kompletnie nie interesowało chłopaka. Dziewczynie wystarczył jego widok, by jej podekscytowanie wzrosło. Tak bardzo ją ciekawił. Do stolika podszedł opalony kelner w stroju restauracji z logiem "pod Winoroślą" i przyjął zamówienie na kawę oraz lemoniadę. Odprowadziła go wzrokiem gdy blondyn przyglądał jej się z nieznikającym uśmieszkiem. Chłopak dawno nie spotykał się z ludźmi, brakowało mu rozrywki, a przede wszystkim luźnej pogawędki, której nie mógł utrzymać z Melissą.
- Nic się nie stało, lubisz kawę? - podniosła lekko brew.
- Uwielbiam, taki nawyk i przekleństwo w jednym, bo nie mogę przestać jej pić. - zaśmiał się cicho na co dziewczyna odpowiedziała lekkim uniesieniem kącików ust. Nie przepadała za smakiem samej kofeiny, bez mleka lub śmietanki. Na samą myśl o jej ciężkim aromacie krzywiła się. Podała mu sedno wcześniejszej sprawy, przyglądając się oddalającej od siebie okładce. Nieznajomy wziął ją i poklepał na znak, że się nią zajmie.
- Zgodnie z umową, przeczytana, jest twoja. - mruknęła i podniosła wzrok, a on skinął.
- Jestem wdzięczny. - wpadła jej myśl do głowy, gdy kelner Mathias podał im zamówienie.
- Czytasz romanse? - zapytała z niedorzecznością w głosie. - To dość nietypowe jak na... mężczyznę.
Upił łyk czekoladowej Mochy i przełknął plujkę.
- Ja? Nie, nie czytam. To dla mojej dziewczyny. - sprostował jakby już niepewny tego czy jest w związku, zawahał się zanim dokończył. Kiwnęła głową w skrywanym zawodzie, mimo, że sama jest z Matthew. Westchnęła.
- Tak myślałam. - nastała krótka cisza, którą przerwał chłopak.
- Ale gafa, zapomniałem się przedstawić! - spojrzał na nią - jestem Niall. Horan. - uśmiechnął się podając jej dłoń nad stolikiem. Dziewczyna uścisnęła ją.
- Emma Fillamore. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Jego dłoń była męsko użylona, w dotyku delikatnie szorstka. Uścisk nie trwał więcej niż kilka sekund, ale zdawało się im obojgu jakby miał trwać wieki. Usiedli z powrotem. Emma poprawiła kłos włosów za ucho a on kołnierz marynarki. Zaczęli rozmawiać, śmiać się. Opowiadali sobie anegdoty i historie z życia i pracy, nie omieszkując przy tym mowy o swoich partnerach. Nie wiedzieli co ich tak łączy, ale czuli jakby mogli powiedzieć sobie wszystko. Mimo, ze poznali się pół godziny temu. Pustych szklanek po lemoniadzie i sokach przybywało, a czasu ubywało. Miasto zaczął ogarniać półmrok, gdy Niall zorientował się, że siedzą tu zdecydowanie za długo. Popatrzył na zegarek, a dziewczyna zapytała się która godzina. Wiadomość, że siedzą tu cztery godziny nieco ją zszokowała. Zwykle miała poczucie czasu, ale przy nim jak gdyby zniknęło. Spojrzał na nią i westchnął. Wstali z krzeseł, a chłopak, mimo protestu młodej kobiety, zapłacił rachunek. Podszedł do niej i z nieskrywaną nadzieją odetchnął.
- Spotkajmy się jeszcze kiedyś, Emmo. - Słysząc to zdanie, dziewczynie lekko zmiękły nogi. Emma, ogarnij się, masz partnera, do którego musisz wrócić! Skarciła siebie. Uśmiechnęła się lekko. 
- Oczywiście. - nie umiała, a właściwie nie chciała odmówić. Chłopak wyjął ze skrytej pod marynarką kieszonki wizytówkę i jej podał.
- Do zobaczenia. - odpowiedział mrukliwie i odszedł wolnym krokiem po coraz mniej zaludnionej uliczce Londynu.
***
Ta dam! Nie będę ukrywać, że jestem zadowolona z tego rozdziału. Jest lekko tajemniczy pod koniec, nieprawdaż? Pierwszą część pisałam w samochodzie, gdzie obok mnie siedziała dwójka młodszego rodzeństwa, więc jestem tu bardziej z siebie dumna niż zwykle. (śmiech) Więc, tak jak zazwyczaj, cieszę się, jeśli wam się spodoba i proszę o jak największą dawkę opinii pod tym rozdziałem. 
Buziaki od autorki. xo

5 komentarzy:

  1. Więc tak.
    Z każdym kolejnym rozdziałem przyciągasz mnie do swojego fanfiction bardziej i bardziej.
    Chce wiedzieć co się stanie, że będą razem, bo to musi się w końcu zdarzyć.
    Piszesz niesamowicie i czasami brakuje tylko kilku przecinków.
    Czekam na następny. xx
    @awhmyzen

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne fanfiction ❤ czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc Zaczynam czytać xD
    Zapowiada się super
    I bardzo ładny szablon
    I ten kolor boski ♥
    Czekam na next
    Pozdrawiam
    @crazy_aw_music

    OdpowiedzUsuń
  4. Skarbie nadrobiłam rozdziały więc teraz mogę skomentować :)

    Co do fabuły wydaje się być bardzo ciekawa, jest ciut inna niż w większości opowiadan a to bardzo dobrze! Ten numer z książką kojarzy mi się z jednym ze starych filmów ale... zapomniałam tytułu haha :)

    Czyta się dobrze chodź.. szczerze wolę czytać opowiadania w pierwszej osobie, jakoś łatwiej mi sobie to wszystko że tak powiem ogarnąć ale jak dla mnie opowiadanie jest genialne!

    Więc czekam na kolejny i zapraszam do siebie jak zawsze :) http://fanfiction-ups-and-downs.blogspot.com/ pozdrawiam, @horanlovemex 😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudny! Niall kompletnie zauroczył Emmę, z resztą ona chyba też go! Niech wreszcie zerwą ze swoimi partnerami, bo o wiele lepiej było by gdyby byli wolni! Opowiadanie coraz bardziej wciąga. Czekam na ich pierwszy pocałunek. xx
    @mili00n21

    OdpowiedzUsuń