niedziela, 10 sierpnia 2014

Chapter 3

Czuła się jak nowo narodzona, bujała w obłokach wracając do domu z uśmiechem na twarzy. Kroczyła chodnikiem powoli, czasem łażąc po krawężniku jak małe dziecko. Była przed kamienicą kiedy już zupełnie się ściemniło. Weszła do mieszkania i głośno przywitała Matthew, ale go nie było. Rozejrzała się po mieszkaniu nie spotykając tam żywej duszy. Cicho wzdychając poszła do sypialni i rzuciła się swobodnie na łóżko przymykając oczy. Wydawało jej się dość dziwne, że jest nieobecny, ale nie miała teraz do tego głowy. W marzeniach siedział jej tylko obraz blondyna. Potrząsnęła głową.
Przestań o nim myśleć, Emma, nie powinnaś. On ma dziewczynę, zresztą nie zapominaj, ze ty też masz chłopaka. Chociaż, czy nadal cię coś z nim łączy? Oprócz mieszkania? Kurwa, Emma! Ogarnij się. - karciła się lecz w ogóle nie umiała zapomnieć o spotkaniu przed chwilą. Te gesty, te słowa, ten wygląd, te oczy, wszystko w nim było takie jak... z opowieści? Romansu? Nieświadomie przygryzała wargę wpatrując się w sufit. Wyjęła karteczkę, którą wręczył jej chłopak. Mały, kształtny prostokącik z napisami. Obejrzała go ze wszystkich stron i powąchała. Pachniały nim, jego męskimi perfumami. Znaczy, tak jej się wydawało, bo jego zapachu nie znała. Nie byli na tyle blisko.
" Niall James Horan.
Architekt.
Styles and Son INC.
numer: xxx-xxx-xxx"
Majestatyczna i pogrubiona czcionka na karteczce uwydatniała każdą literę i cyfrę. Dziewczyna przeplatała ją w palcach, ciągle się na nią gapiąc. Zadzwonić czy nie? Jeśli tak to kiedy? Kurde, pomyślała, to trudniejsze niż się wydaje. Rzuciła ją na łóżko i wstała. Wyjęła z szafki satynową, czerwoną piżamę składającą się z bluzki na ramiączkach i spodenek wykończonych czarną koronką. Nalała gorącej wody do wanny, mieszając ją z płynem do kąpieli, który sprawił, że było pełno piany. Przejechała po wodzie dłonią sprawdzając czy jest dobra, po czym zrzuciła z siebie sukienkę i bieliznę. Weszła i przymknęła oczy starając się odprężyć w gorącej cieczy o zapachu ogrodu różanego. 
***
Wrócił do mieszkania i zastał Melissę z jej koleżankami. Nie lubił ich, nie trawił wręcz. Puste, dwulicowe, jedna gorsza od drugiej. Siedziały w kółku, przy stoliku popijając drinki. Spojrzały się na niego, niczym sępy na zwierzynę.
- Cześć blondasku, przysiądziesz się? - uśmiechnęła się jedna.
- Nie, to nudziarz. Dajcie spokój. - westchnęła dziewczyna podpierając się o knykcie. - Zresztą to babski wieczór. - uśmiechnęła się do nich. Chłopak tylko westchnął i poszedł do pokoju, nie uprzykrzając swej wybranki jego obecnością. Wziął szybki prysznic, po czym położył się do łóżka. Przykrył bawełnianą pościelą w kółka i zaczął wgapiać w martwy punkt zagłębiając się w myślach. Emma, była jedną z głównych obiektów uwagi jego umysłu, jednak jego kontemplację przerwała głośna muzyka zza drzwi. Zdziwiony wstał i zajrzał do pokoju, skąd było słychać elektro i śmiechy dziewczyn. To co ujrzał, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Na sosnowym stoliku tańczył półnagi mężczyzna, w samych, cętkowo-różowych majtkach a Melissa i jej przyjaciółki z chęcią wkładały tam banknoty. Podszedł do nich zbulwersowany.
- Co tu się dzieje i co robi tutaj ten gościu?! - patrzył na nie oczekując odpowiedzi. 
- Nie rób stypy, Nialluś, to tylko striptizer. - odpowiedziała gorzko kobieta. Rozszerzył oczy.
- T-tylko striptizer? - jego powieka lekko zadrżała ze zdenerwowania, dziewczyna stanowczo przebrała miarę. Mógł znosić jej humory, opryskliwe komentarze, brak jakichkolwiek uczuć, nawet koleżaneczki od siedmiu boleści, ale nie to. Striptizer w jego mieszkaniu, na jego stole, zabawiający jego kobietę, z jej woli i to jeszcze podczas jego obecności, to za wiele. Patrzyła na niego jak ciele w malowane wrota. Miał ochotę jej wykrzyczeć wszystko w twarz ale jedyne na co sie zdecydował to stanowcze i oschłe: 
- Żegnaj. - odwrócił się na pięcie i wrócił do sypialni. Mel pobiegła za nim zostawiając zszokowane sytuacją towarzystwo.
- Żegnaj? Co to znaczy żegnaj? - krzyczała wymachując rękami.
- To znaczy, że odchodzę. Jak nadal nie rozumiesz, poszukaj w słowniku. Może przy okazji też poszukaj słowa "uczucia", "miłość" i może znajdź jeszcze... "pierdol się". Powinnaś znaleźć. - puścił jej sarkastycznie oczko i złapał za walizkę z szafy. Dziewczyna zablokowała mebel ciałem.
- Że niby co? Zostawisz mnie? Przecież nic się nie stało, nie reaguj przesadnie... - westchnęła. Chłopak delikatnie ją odepchnął i garściami łapał ubrania i wrzucał je do torby. Był wkurzony, ale z drugiej strony... szczęśliwy? Wreszcie miał jakiś sensowny powód by odejść. Zmięte rzeczy utrudniały zapięcie, ale Horanowi w przypływie desperacji udało się zwycięsko wyszarpać z torbą. Wszedł do łazienki i wrzucił kosmetyki z szafki jak leci. Zaciskając szczękę by czegoś nie powiedzieć Meliss'ie narzucił płaszcz i włożył buty.
- To chyba nie na serio? To żart? - awanturowała się. - Zresztą... rób jak chcesz. - powiedziała obrażona a on wypadł z mieszkania jak najszybciej. Komórka. Zapomniał jej. Wszedł z powrotem a dziewczyna z bulwersem w głosie odpowiedziała.
- Oh, jednak wracasz. Przemyślałeś swój błąd? Niall? - wodziła za nim wzrokiem.
- Zapomniałem komórki. - burknął pokazując urządzenie i ostatecznie wyszedł.
- To jeszcze nie koniec, Niall. - krzyknęła przez drzwi.
***
wowowow co to za kłótnie? Haha, tak, ja też na to czekałam... ale wiecie, że jak to zaprorokowała Melissa, jeszcze nie koniec? Oj nie, będzie ciekawie! Oj będzie, hihi. Mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział i pamiętajcie o komentowaniu!
 Buziaki od autorki, xo.

3 komentarze:

  1. Cholera najlepszy rozdział serio! Taki stanowczy Niall.. uh podoba mi się coraz bardziej! Co prawda rozdział troszkę za krótki ale takim zakończeniem powodujesz że chce czytać dalej! Więc czekam misia na nowy rozdział :)

    Zapraszam również do siebie i licze na szczerą opinię fanfiction-ups-and-downs.blogspot.com xo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoo nareszcie! Chociaż jedno z nich odeszło od swojego "partnera". Teraz czekam tylko na Emmę i jestem ciekawa rozwinięcia akcji.
    Bardzo szybko się to czyta i jeszcze raz powtórzę, że piszesz naprawdę lekko. Trzymaj tak dalej kochanie! x
    @awhmyzen

    OdpowiedzUsuń
  3. I W TYM MOMENCIE CHŁOPAK POWINIEN ZADZWONIĆ DO EMMY, NO ALE PRZECIEŻ NIE MA JEJ NUMERU, UGH. PRZYNAJMNIEJ ZOSTAWIŁ MELISSĘ, NIEZŁA Z NIEJ IDIOTKA BYŁA. STRIPTIZER? SERIO? SZCZEGÓLNIE JAK SIĘ MA KOGOŚ TAKIEGO JAK HORAN PRZY BOKU? NIE WIERZĘ. xx
    @mili00n21

    OdpowiedzUsuń