środa, 20 sierpnia 2014

Chapter 6

Dziewczyna kilka razy zlustrowała ekran telefonu. Nie wierzyła, to było takie pewne siebie, stanowcze, pociągające... a to był tylko sms. Przez chwilę zastanowiła się i ostatecznie odpisała.
"Gdzie?"
Na odpowiedź nie musiała czekać zbyt długo.
"W parku. Obok Rose Town Coffe."
Już nie musiała nic odpowiadać. Szybko wstała z łóżka i zaczęła latać po domu jak szalona. W pośpiechu prawie nie przewróciła się na podłogę. Lekko kulejąc i podskakując na lewej stopie poszła (już spokojniej) do łazienki i stanęła przed lustrem. Rozczesała włosy. Kok? Nie, za bardzo oficjalnie. Kitka? Nie, wyglądam jak debil. W końcu zostawiła luźno rozpuszczone, opadające na ramiona kłosy. Następnie przebrała wzrokiem od góry do dołu szafę, by zdecydować się ubrać ciemną bluzę z napisem "are you serious?" i zastępując dresy wcisnęła na siebie jeansowe rurki. W przelocie przez chwilę siłowała się z trampkami, podróbami conversów i bez słowa wyszła z domu. Szła błyskawicznym krokiem jakby ktoś ją pośpieszał. Po kilku minutach znalazła się już w centrum parku i próbując opanować ekscytację, zasiadła na jednej z drewnianych ławek pod wierzbą płaczącą. Bawiła się nerwowo palcami i co chwilę to zakładała włosy za ucho, to je wypuszczała. Westchnęła cicho garbiąc się, kiedy adrenalina schodziła z jej ciała. Rozejrzała się po bokach czując czyjś wzrok na niej. Uśmiechnięty blondyn ruszył w stronę ławki spod drzewa gdy ich wzrok się spotkał. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Wstać? Podejść? Poczekać? Eh, i tak już za późno. Chłopak stał już pół metra od niej.
- Cześć Ems. - zawołał rozbawiony.
- Um, hej. Długo już tam stoisz? - zapytała się odsuwając by usiadł obok niej.
- Chwilę. - odparł z szerokim uśmiechem. Lubił na nią patrzeć, kiedy przebywał w jej towarzystwie, wszystko wydawało się łatwiejsze. Położył ramię na oparcie ławki i spojrzał na nią uważniej. - Co tam? - przygryzł kawałek wnętrza policzka. Dziewczyna nieśmiało obdarzyła go uśmiechem. 
- Wszystko dobrze, a u Ciebie? - cały czas o tobie myślę, cisnęło jej się na usta. Wpatrywała się w niego. Założyła nogę na nogę i przygryzła delikatnie dolną wargę. Dopiero teraz zauważyła, że nawet w zwykłym t-shirt'cie i jeansach wyglądał świetnie. Jego idealny uśmiech, głębokie spojrzenie, niesforne blond kłosy. Kurde, czy ja na pewno jestem w rzeczywistości czy spotkałam anioła w niebie? Oh, nie umiała odgonić swoich niegrzecznych myśli o facecie siedzącym naprzeciw niej. Jego seksownie obrysowane usta wymawiały powoli każde słowo, na których nie umiała skupić uwagi. Z zamyślenia wyrwało ją głośniejsze powtórzenie jej imienia przez chłopaka. Zamrugała kilka razy.
- Możesz powiedzieć jeszcze raz? - spytała speszona zakładając kłosy za ucho. Zachichotał.
- Powiedziałem, ze okey i że ślicznie wyglądasz. - zarumieniła się na ostatnią część zdania.
- Ty też wyglądasz wspaniale... - odpowiedziała mrukliwie na co Niall znów obdarzył ją olśniewającym widokiem jego białych perełek.
- Właśnie się wprowadziłem do hotelu i będę szukał mieszkania. - powiedział szybko, by podtrzymać rozmowę. - Znasz kogoś, kto by przypadkiem lokatora? - podniósł brew. 
Chętnie bym teraz wypierdoliła Matthew'a i zaprosiła Cię do siebie, powiedziała w myślach. Co się ze mną, kurwa, dzieje. Zaczęła się przyłapywać na ciągłym karceniu w myślach. 
- Ummm, niestety nie... chociaż.. - przypomniała sobie jak Bargi opowiadała jej o przeprowadzce, może jeszcze nie sprzedała tego mieszkania... - poczekaj chwilę. - powiedziała jakby zatrzymując wszystkie interakcje palcem i wyjęła swojego niezawodnego samsunga, po czym zadzwoniła do przyjaciółki. Po kilku sygnałach odebrała.
- Halo? - niewyraźny głos dziewczyny zaskrzypiał przez słuchawkę telefonu.
- Halo, cześć, mam sprawę. - zerknęła na przyglądającego się jej towarzysza. 
- Noo? - powiedziała lekko zirytowana dziewczyna, chyba była zajęta, jęknęła cicho. Emma westchnęła.
- Bargi, mówiłam Ci, żebyś nie odbierała jak Will robi ci dobrze... - spanikowała kiedy to powiedziała. Kurwa, przecież Horan obok niej siedzi. Przełknęła głośno ślinę wyłączając się zanim dziewczyna coś jej odpowiedziała. Przetarła całą twarz dłonią czując niezręczną ciszę.
- Więc... - powiedziała cienkim głosem po czym cicho odchrząknęła. - o czym rozmawialiśmy? - niebieskooki miał ochotę parsknąć śmiechem. Z lekkim chichotem odpowiedział.
- O moim mieszkaniu. - przeczesał dłonią "grzywkę". - Ale nie ważne, masz ochotę na lody? - zaproponował bez ogródek.
- Wydaje mi się, że to nie grzech jeśli zjem jeszcze jeden deser. - zaśmiała się delikatnie. Wstali z ławki i poszli do budki z lodami niedaleko parku.
***
Z rożkami w rękach Emma i Niall przechadzali się po Londyńskim deptaku, mijając z innymi przechodniami. 
Rozmawiali o głupotach, typu jakie owoce można zmieszać, by zrobić świetny smak lodów. Oboje powstrzymywali się, by nie zrobić jednego kroku za dużo, nawet jeśli tego pragnęli. Gadali bez celu, tylko by spędzić swobodne chwile ze sobą. Dużo się śmiali, tak. Rozśmieszał ją i podziwiał piękny uśmiech. Ona patrzyła na niego jak w obrazek. Bez względu co powiedzą, wyglądali jak para. Po wyrzuceniu resztek po zjedzonych słodyczach poszli na spacer. Spokojnie chodzili przeglądając wystawy sklepów, słuchając przydrożnych muzyków, zataczając kółka w dzielnicach rozległego miasteczka. W swoim towarzystwie nawet nie zauważyli, że niebo się zachmurzyło, coraz częściej kropiło, co w końcu para naszych gołąbków zauważyła.
- Zaczyna padać. - dziewczyna zadarła głowę spoglądając na chmury. Chłopak zrobił to samo.
- Chyba trzeba wracać. - westchnął, a Em się z nim zgodziła. Zaczęli iść w stronę powrotną.
- Odprowadzisz mnie? - zdobyła się na śmiałość. Chciała zostać z nim dłużej, ale widocznie los zawsze był przeciwko niej. Z lekkim uradowaniem blondyn od razu się zgodził i poszli w kierunku kamienicy. Opady natężały bardziej. Kiedy byli pod kamienicą, ulewa zmoczyła ich do suchej nitki. Stanęli po daszkiem, przy drzwiach wejściowych.
- Więc... - kiwnęła się na palcach. - To tutaj. - uśmiechnęła się delikatnie. Odwzajemnił lekko uśmiech.
- Nie chcę wracać, Emmo. - powiedział nie hamując słow, już nie przejmując się tym co pomyśli. Powstrzymała szeroki uśmiech, ale nie mogła go zatrzymywać. W jej mieszkaniu czekał Matthew. Ja też, chciała odpowiedzieć.
- Przepraszam Niall. - westchnęła cichutko patrząc na wilgotne ciało mężczyzny. Jego mięśnie nieznacznie się odznaczały a krople na włosach przypominały rosę. Atmosfera między nimi stawała się intymniejsza i cholera, chcę ją pocałować, słowa przemawiały przez małe gesty blondi. Patrzyła mu w oczy a wokół nich słychać było tylko ciche oddechy, krople deszczu opadające na schody i przejeżdżające samochody. Spuścił głowę.
- Idę więc. - szepnął nadal patrząc na nią. Nieznacznie podeszła do niego i oparła dłonie o jego ramiona stając na palcach. Gdy znalazła się przy jego twarzy, musnęła jego policzek ciepłymi ustami.
- Żegnaj, Nialler. - powiedziała kojącym głosem.
***
Szedł boczną uliczka nie zważając na zimne krople spadające z nieba na jego ciało. Zmieszany kroczył wchodząc w kałuże i kopiąc puszki leżące przed nim. Na policzku nadal czuł dotyk jej ust a na ramionach jej ciepłych dłoni. Zastanawiał się, czy przypadkiem nie zaczyna zakochiwać się w brunetce z pięknym uśmiechem i głębokim spojrzeniem. Emma... W jego myślach brzmiało to tak pięknie. Nie, tak, nie, cały czas zaprzeczał własnej osobie, własnym przekonaniom. Mogę to nazwać miłością? Pytał. A czy możesz nazwać miłością to, jak myślisz o kimś pięknie, jak widzisz jej uśmiech i sam się uśmiechasz, jak patrzysz w jej oczy i się gubisz? Odpowiedź to tak, ale on o tym nie wiedział. Emma też nie. Zapomniała co to miłość już dawno temu. Dwa zagubione serca, nie szukają pożądania tylko aby ktoś sprawił, że poczują się bezpiecznie. I... chyba się odnalazły, ale jeszcze nie kompletnie. Mężczyzna pochłonięty w marzeniach prawie nie przegapił swego tymczasowego domu. Portier wpuścił blondyna do środka, który podążył do swojego mieszkania, odblokował drzwi kartą magnetyczną i rzucił się na łóżko.
***
Weszła leniwie po schodach i nie przyśpieszając weszła do mieszkania pod numerem 4. W ciemnym przedpokoju rozebrała trampki i weszła do salonu, gdzie siedział spięty Matt. Podeszła do niego i usiadła blisko niego, zauważyła, że coś się dzieje. Dotknęła jego ramienia, a ten delikatnie ocknął się z transu. Spojrzał na nią leniwie.
- Coś się dzieje Matty? - spytała zmartwiona czując niezręczność, bo przed chwilą skończyła, nazwijmy to po imieniu, randkę. Patrzyła na niego pytającym wzrokiem.
- Musimy porozmawiać. - odpowiedział sucho, lekko wyprany z uczuć ale pod tą maską chowało sie zdenerwowanie.
***
Hej ho misie! Jeju, tak bardzo wam dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i liczę na coraz więcej po tym i następnymi, haha!
Co do rozdziału, mam nadzieję, że nie jest za krótki . Staram się pisać długie, ale mam coraz mniej czasu ostatnio. (nie zabijać mnie za końcówkę plsss)
I tak, czekałam na ten pocałunek, co prawda w policzek ale i tak nsdjbfjds.
Konto Niall'a pojawiło się na tt, więc followujcie @niall_oual :) Emma też miała być, ale jej konto zostanie założone dopiero prawdopodobnie jutro.. Nie ważne, jeśli chcecie, zgłaszajcie się do role-player Harry'ego, Melissy i Matthew! c:
Jak myślicie, co to za sprawa, o której Matt musi pogadać z Emmą? 
Piszcie w komentarzach.
Ilysm, jeśli chcecie być informowani, piszcie do mnie na tt: @chanelxangel.
Buziaki od autorki, xo.

2 komentarze:

  1. I teraz Matt mówi: "zdradziłem Cię", a Emma wyrzuca go z domu i przyjmuje Nialla. Tak! To było by idealne! Chyba, że on z nią zerwie, a ona wynajmie sobie mieszkanie z Niallem. Ughh, nie mam pojęcia, no. Powoli zaczynam wymyślać jakieś głupie scenariusze. Czekam na nowy rozdział! Życzę weny, 3mam kciuki.
    ILY!
    @mili00n21

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć misiu! wybacz że nie napisałam wczoraj komentarza ale moja klawiatura mi szwankuje :( Rozdział jak zwwykle genialny! Jestem ciekawa co sie dalej potoczy z Em i Mattem, może widział ją i Nialla? Chodź chyba nie bo byłby raczej zadowolony. Pisz szybciutko nastepny, czekam niecierpliwie x

    OdpowiedzUsuń