wtorek, 12 sierpnia 2014

Chapter 4

Z torbami pod pachami wypadł z ceglanego budynku. Wszelkie przekleństwa przebiegały mu przez myśli. Rozejrzał się po ulicy i poszedł do podziemnego garażu gdzie stało jego nowe białe audi r8, które prawie kochał jak własną matkę. Zwinnie wyjął kluczyk z kieszeni spodni, które zdążył w przelocie założyć na korytarzu przed mieszkaniem. Wrzucił walizkę na tylne siedzenia i wsiadł z przodu, na miejscu kierowcy. Dopiero wtedy dał upust swoim emocjom.
- Kurwa! - krzyknął wyżywając się na kierownicy. Opadł na nią czołem i głęboko westchnął. - Czemu to zawsze mi się to przytrafia? - wymruczał i przetarł twarz dłońmi Zatrzymał je, trzymając rozwarte palce między oczami. Ale co teraz? Gdzie ma się podziać? Wyjął telefon i wstukał numer. Po kilku sygnałach usłyszał chrzęst odbierania.
- Halo? - zachrypiał dobrze znany mu głos.
- Halo? Harry? - prawie desperacko zawołał blondyn.
- Nie, kurwa, dodzwoniłeś się na sex-telefon. Co jest? - wymruczał lokowaty do słuchawki.
- Um, zerwałem z Melissą, no i wiesz... - nie zdążył dokończyć gdy głos z drugiej strony mu przerwał.
- Wreszcie, człowieku. Mówiłem ci, że do tego dojdzie. Powinieneś to zrobić wcześniej, ale nie, przecież "ja ją kocham". - rozmówca wywrócił oczami. - T a k a kurde miłość. - zakpił.
- Stary, nie pocieszasz. - westchnął. - Przenocujesz mnie, na dziś? - spytał z nadzieją w głosie.
- Kuuuurde, dzisiaj? - spojrzał na kobietę, która siedziała obok niego. Westchnął ciężko. - Okej. Ale następnym razem jak nie zadzwonisz wcześniej to ci skopię dupę. - mruknął.
- Dzięki, bro. - uśmiechnął się do telefonu i rozłączył. Odpalił samochód i wyjechał z garażu kierując się w stronę mieszkania Harry'ego.
***
Siedziała na końcu łóżka bawiąc się wizytówką, kiedy do mieszkania wszedł Matthew. Szybko schowała karteczkę do szuflady i poszła do przedpokoju.
- Gdzie byłeś? - oparła się o framugę. Spojrzał na nią kątem oka. 
- Nigdzie. - burknął. Odwróciła głowę w bok, po czym znów popatrzyła na niego.
- Nie powiesz mi? - zapytała przeczesując wilgotne włosy, które opadały na jej seksowną piżamę. Zdjął buty i włożył je do szafki.
- Nie ważne, Em. - spojrzał na nią i podszedł.
- Kocham cię Matt. - powiedziała patrząc mu w oczy.
- Ja ciebie też. - odparł sztucznie, ale Emma mu uwierzyła. Chciała uwierzyć. Podniosła się na palcach by dotknąć jego ust, ale on uniknął tego i musnął ją w policzek, po czym odszedł do salonu. Emma stanęła jak wryta, do jej oczu napłynęły łzy. Szybko je otarła i wróciła do sypialni. Czuła, że coś jest nie tak, ale nie wiedziała co. Podejrzewała wiele rzeczy. Patrzyła ze skrzyżowanymi rękami na piersi przez okno. No tak, deszcz. Normalnie jak w jakiejś telenoweli, pomyślała z lekkim uśmieszkiem. Odgarnęła włosy ledwo powstrzymując łzy, ale to nie był smutek, nie. To była samotność. Słyszała jak Matthew włącza telewizor i siada na ofoliowanej kanapie. Nie chciała tam iść, położyła się po swojej stronie w łóżku i zamknęła oczy przykrywając puszystą kołdrą. Wtulając się w poduszkę zasnęła. A w jej snach pojawił się nie kto inny jak niebieskooki książe z bajki.
***
Obudził się z mocnym bólem głowy i mdłościami. Usiadł. Przetarł twarz i włosy dłońmi, po czym złapał się za głowę. Obdarzył całe pomieszczenie spojrzeniem, by zrealizować, że jest w zielonkawym, udekorowanym pokoju gościnnym przyjaciela. Powstrzymując się od zamaszystych ruchów wstał z łóżka i wyszedł stamtąd. Mijając krótki korytarz z rozwieszonymi po bokach krajobrazami, wszedł do przestrzennej kuchni połączonej z salonem. Złapał za drzwiczki od zamrażarki i wyjął mrożony groszek, który natychmiast przyłożył do głowy. Złapał za dzbanek kawy i przytrzymał nad sobą , gdy temu obluzowana rączka odchyliła się i oblała jego całą bluzkę letnią cieczą z fusami. Zasyczał odkładając naczynie na blat, próbując w tym czasie jednocześnie strzepać plamę i przytrzymać mrożonkę przy skroni.
- Uważaj, dzbanek od kawy jest wadliwy. - powiedział głośno brunet wychodząc ze swojego pokoju.
- No co ty kurwa nie powiesz?! - zdenerwowany blondyn spojrzał na niego. Zielonooki skrzywił się śmiesznie, podchodząc. 
- Ups. - zaśmiał się cicho wzruszając ramionami. Zirytowany chłopak ściągnął t-shirt.
- Ty... - wskazał na niego mrużąc oczy. - upiłeś mnie, gnido jedna. - pokiwał głową. Towarzysz szeroko uśmiechnął się i przeczesał opadające loki. 
- Nie przesadzaj, jest sobota, a ty wczoraj zerwałeś z dziewczyną. - Niall ciężko westchnął odkładając rozpuszczony już groszek po czym powąchał się. 
- Wale zimną kawą i wczorajszym alkoholem pomieszanym z pościelą i nadwrężoną dumą. - skrzywił się. - Idę wziąć lodowaty prysznic i idziemy na kawę do coffeshop'u. - zaczął iść w stronę łazienki, ale zatrzymał się i odwrócił. - Ale ty stawiasz Harry. - mruknął i schował się za drzwiami z małymi wywietrznikami na dole. Po kilku minutach chłodnej kąpieli i porannej toalety, niebieskooki poszedł do pokoju. Ze swojej torby podróżnej wyjął ubrania które później nałożył na siebie. Obcisłe bokserki nieznacznie wystawały nad dopasowanymi jeansami. Narzucił na siebie lekko pomięty, przez wcześniejsze kilkugodzinne leżenie w walizce, świeży t-shirt i koszulę w kratkę. Tak przygotowany poczekał na przyjaciela. Harry wyszedł zaraz w obcisłych rurkach, bluzie i koczku. Kiedy chłopak go ujrzał wybuchł śmiechem, a mężczyzna spojrzał na niego pytająco.
- Stary, - nie mógł pohamować rechotu. - wyglądasz jak debil w tej fryzurze. - ledwo co wydukał.
- Nie rozumiem co w nim złego. - burknął zdejmując z włosów gumkę.
- Dobra, chodź. - machnął ręką z szerokim uśmiechem i wyszli.
***
Dziewczyna obudziła z uśmiechem ną twarzy, co zdarzało się bardzo rzadko. Przeciągnęła się szybko i prawie wyskoczyła spod kołdry. Popatrzyła na Matthew i westchnęła cichutko, wstając z łóżka i nie budząc go. Zrobiła poranną toaletę, posmarowała się kremem do twarzy i uczesała włosy. Nałożyła delikatny makijaż składający się z matującego pudru i maskary do rzęs. Zrobiła sobie ścisłego kucyka podpinając niesforne kłosy wsuwkami. Wyjęła z szafy jegginsy i długi sweter, który narzuciła na bawełnianą podkoszulkę. Dopasowała do tego kremowe adidasy i po cichu wyszła z mieszkania na spacer po rannym Londynie. Powoli przechadzając się chodnikiem przeglądała witryny otwartych sklepów. Do jej nozdrzy dostał się zapach świeżej dostawy bułeczek do piekarni i zaszła tam. Chwilę rozkoszowała się aromatem pieczywa, po czym wzięła drożdżówkę z budyniem i kupiła ją wcześniej już gryząc kawałek. Opuściła sklep i dalej spacerowała pochłaniając smakowitą bułkę. Chyba nic nie mogło popsuć jej humoru. Szła tak z bananem na twarzy mijając się z przechodniami. W pewnym momencie wpadła na jakiegoś mężczyznę i podskoczyła.
- O Boże, przepraszam, nie chciałam. - zaczęła paplać poprawiając umięśnione ramię chłopaka. Podniosła wzrok i rozszerzyła powieki widząc uśmiechniętego przystojniaka. 
- Cześć. - wymówiły pełne usta blondyna. Wpatrzona w niego nie umiała wydusić słowa, tak seksownie wyglądał z rana. Zmarszczyła brwi i szybko pokręciła głową by się ogarnąć.
- Um, cześć, Niall. - uśmiechnęła się szeroko i zerknęła na wysokiego bruneta. O mój Boże, jest ich więcej, pomyślała. Zielonooki podszedł bliżej i podał jej dłoń.
- Harry. - zachrypnięty głos mężczyzny powalał, wygląd też. Zresztą tak samo jak niebieskookiego. Nabrała głęboko powietrza.
- Emma. - uścisnęła jego dłoń. Odruchowo poprawiła wszystko co mogła, by wyglądać lepiej. Lokowaty uśmiechnął się szeroko do Niall'a a ten zmrużył do niego oczy po czym spojrzał na dziewczynę.
- Co tam? - zapytał w końcu odpychając wyższego od siebie.
- Nie mogę narzekać. - uśmiechnęła się. Przecież nie powie mu, że myśli o nim od wczoraj i był głównym obiektem jej snu. - A u ciebie, przystojniaku? - Matko, nie, nie powiedziałam tego. Zacisnęła oczy, a chłopak się zaśmiał. 
- Dobrze, właśnie idziemy po kawę z Hazzą, skusisz się chociaż na szejka? - spytał wskazując skinięciem głowy w stronę coffeshop'u. Zamruczała chwilę rozważając propozycję.
- A co mi szkodzi, jasne. - zgodziła się.
***
No i rozdział długi. Gra gitara? Pewnie, że gra. :) Nadal czekam na zgłoszenia do roleplayer'ów. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Piszcie w komentarzach co myślicie misiaki jak możecie to rozpowszechniajcie link, bo bardzo mi zależy, żeby więcej osób to czytało. Postaram się dodać jeszcze ze 2 rozdziały do końca wakacji.
Buziaki od autorki, xo.

4 komentarze:

  1. omg, bede czytac! cudowne opowiadanie. Ily x

    OdpowiedzUsuń
  2. "A u ciebie przystojniaku?" PRZYSTOJNIAKU, no nie wierzę. Emma jest moim bogiem co do dobierania słów. Czekam aż wreszcie wykopie Matthewa (odmienia się to imię, prawda?) za drzwi razem z jego okropnymi dziełami, ughh. Harry w koczku chyba zdobył moje serce, no, ale co tam, hahah.
    Życzę powodzenia przy następnym rozdziale, misiu. Ily xx
    @mili00n21

    OdpowiedzUsuń
  3. "O mój Boże, jest ich więcej, pomyślała." NAJLEPSZY TEKST TEGO ROZDZIAŁU HAHA <3

    No ale przechodze do rozdziału! Powiem szczerze że to pierwszy rozdział z tych wszystkich, który przypadł mi chyba najbardziej do gustu. Chyba napisałaś go w troszkę bardziej luźnym stylu? Chodź może mi się wydawać ale jakkolwiek jest serio super! Właściwie to czekam na kolejny rozdział bo i tak nie mam sie do czego doczepić haha :)

    Zapraszam również do siebie, nie wiem czy już czytałaś rozdział 5 ale jeżeli tak to zapraszam i liczę na szczery komentarz :) fanfiction-ups-and-downs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne ff! i to przystojniaku ,emma najlepsza hahaha

    OdpowiedzUsuń